Recenzja filmu

Sonic: Szybki jak błyskawica (2020)
Jeff Fowler
Joanna Węgrzynowska-Cybińska
Ben Schwartz
James Marsden

Przeszłość, którą skopiowano

Po seansie filmu "Sonic. Szybki jak błyskawica" łatwo jest zostać wyznawcą teorii spiskowych. Trudno bowiem nie odnieść wrażenia, że pierwotny design głównego bohatera został specjalnie pomyślany
Przeszłość, którą skopiowano
Po seansie filmu "Sonic. Szybki jak błyskawica" łatwo jest zostać wyznawcą teorii spiskowych. Trudno bowiem nie odnieść wrażenia, że pierwotny design głównego bohatera został specjalnie pomyślany tak, by wywołać wściekłość wśród fanów. Kiedy potem został - rzekomo pod naciskiem opinii publicznej - zmieniony, widzowie w sposób naturalny nastawili się pozytywnie: oto otrzymali dowód na to, że wielkie studio słucha fanów. Źle to jednak świadczy o filmie, jeśli największą i w zasadzie jedyną jego zaletą jest wygląd Sonica.


Tymczasem polski dystrybutor wbił jeszcze twórcom sztylet w plecy, dodając podtytuł "Szybki jak błyskawica". Gdyby bowiem film rzeczywiście opowiadał o najszybszym stworzeniu na Ziemi, fabuła zakończyłaby się po dwóch minutach. Cała historia opiera się bowiem na bardzo prostym pomyśle. Otóż główny bohater musi się dostać do San Francisco, gdzie przez przypadek trafiła torba z pierścieniami umożliwiającymi przenoszenie się do innych miejsc lub światów. Szybki jak błyskawica bohater dostałby się tam w ciągu kilku sekund (nawet gdyby po drodze zabłądził do oceanu, co się Sonicowi w filmie przytrafia). "Obiegnięcie" wszystkich budynków w mieście, by trafić na ten właściwy, również nie zajęłoby mu wiele czasu. I na tym koniec. Scenarzyści dokonali więc niezwykłej ekwilibrystyki, by wymusić na Sonicu bardzo wybiórcze korzystanie ze swojej mocy. Dzięki temu bohater nie tylko przeżywa wiele niepotrzebnych przygód, ale również - jak równy z równy - uczestniczy w pościgach i walkach z dużo od niego wolniejszymi wrogami, co ma zapewnić widzom dawkę akcji.


Aby jednak bawić się na filmie Jeffa Fowlera, trzeba wykazać się niezwykłą tolerancją na głupotę. Jest w filmie sporo pomysłów, które pojawiają się zupełnie po nic. Cały prolog w zasadzie można wyrzucić do kosza. Wszystko, co zostaje tam pokazane, nie ma żadnego znaczenia dla tego, co wydarza się później. Na drodze Sonica i jego ziemskiego towarzysza przygód pojawiają się też rozmaite przeszkody, ale większość z nich nie wywołuje nawet najmniejszych problemów (Tom, grany przez Jamesa Marsdena, zostaje nawet w pewnym momencie uznany za terrorystę, co pozostaje bez jakichkolwiek konsekwencji). Oglądając film można dojść do wniosku, że fabułę szykowało kilka osób, które nie dzieliły się z resztą zespołu swoimi wizjami rozwinięcia wątków. Kiedy więc teksty sklejono w całość, zniknęła większość z tego, co miało się w filmie pojawić.

Problemem widowiska jest również całkowity brak oryginalności. Oglądając "Sonica" wielokrotnie można łapać się na wrażeniu déjà vu. Bohater z początku filmu to creep z piosenki The Police "Every Breath You Take". Kiedy twórcy chcą pokazać szybkość kosmicznego jeża, to zmieniają go w Quicksilvera z filmu "X-Men: Przeszłość, która nadejdzie". Sam Doktor Robotnik (Jim Carrey) niewiele różni się od złoczyńcy z "Gangu zwierzaków", co jednak jestem w stanie uznać za przypadkową zbieżność. Z niewyjaśnionych powodów zaś sam Sonic tańczy floss. Czy jest to deklaracja studia, że zamierza wyprodukować kinową wersję "Fortnite'a" i że będzie ona rozgrywać się w tym samym uniwersum co "Sonic. Szybki jak błyskawica"?


Jeśli jednak jesteście w stanie wyłączyć tę część mózgu, która odpowiada za myślenie, za kojarzenie faktów i szukanie związków przyczynowo-skutkowych, to na filmie Jeffa Fowlera będzie w stanie bawić się całkiem nieźle. Reżyser zadbał bowiem o szybkie tempo i sporo efekciarskich oraz komediowych momentów. Jest więc kolorowo i nie można się nudzić. Sprawdzi się jako pretekst do zajadania kinowego popcornu i nachosów w towarzystwie znajomych.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tego się nie spodziewałem... Ale w sumie spodziewałem się, że wydarzy się coś, czego się nie spodziewam,... czytaj więcej
Mimo 5 miliardów dolarów łącznego przychodu marka, jaką jest "Sonic The Hedgehog", uznawana jest za... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones